Energetyczni prezesi ostro krytykują unijną politykę redukcji CO2

Podczas debaty na, zakończonym wczoraj, Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, prezesi największych krajowych spółek energetycznych ostro krytykowali politykę energetyczno-klimatyczną Unii. Ich zdaniem, brukselscy politycy i urzędnicy nie działają rozsądnie i powinni się dokształcić.

Zdaniem prezesa Polskiej Grupy Energetycznej, Tomasza Zadrogi, propozycje celów emisyjnych Unii do 2050 roku są nierealne. – Cel redukcji dwutlenku węgla ma w elektroenergetyce wynieść 95-99 proc. To oznacza zupełną eliminację węgla i gazu. Trudno to sobie wyobrazić. – mówił, wskazując jednocześnie, że obecnie nie widać pełnej alternatywy dla paliw kopalnych.

– Możemy żyć z energetyką jądrową ale ona nie koniecznie dobrze kojarzy się w niektórych krajach Unii. Pozostaje energetyka odnawialna ale trochę się uśmiecham, jak słyszę deklaracje niektórych państw, że 80 proc. generacji energii elektrycznej pochodzić będzie z farm wiatrowych. To jest technicznie niemożliwe. Chyba, że do tego czasu będziemy magazynować energię w dużych ilościach – zauważył prezes PGE.

Uczestnicy debaty zwracali uwagę przede wszystkim na koszty realizacji unijnych celów. – Każdy cel jest do zrealizowania. Pozostaje tylko pytanie za jakie pieniądze – mówił Dariusz Lubera, prezes Tauronu. – Solidarność Unii działa obecnie w zasadzie „wszystkim po równo”. Zapomina się jednak, że punkt startu jest różny w różnych krajach. Trudno nakazywać redukcję emisji o 30 proc. zarówno krajom, które produkują z węgla 10 proc. energii jak i tym, które produkują 80 proc. – dodał Tomasz Zadroga.

Podczas rozmowy krytyce poddani zostali sami brukselscy urzędnicy. Zdaniem prezesa PGE, działania unijnych biurokratów zależą od siły lobbingu. Rozwiązaniem mogłoby być zatem ich odpowiednie „edukowanie”. Natomiast zdaniem Marka Serafina, członka zarządu PKN Orlen, unijna polityka jest „specyficzną urzędniczą wizją”.

– Właściciele, menagerowie i przedsiębiorcy co raz uważniej przyglądają się temu co dzieje się w tym temacie [redukcji emisji CO2 – red.] i zaczynają zadawać bardzo trudne pytania politykom i biurokratom z Brukseli. Pytają, czy rzeczywiście to co oni robią ma sens – powiedział Dariusz Mioduski, prezes Kulczyk Investments.

Oprócz realności planów Unii, prezesi podważają także ich sensowność. – Unia Europejska produkuje obecnie 4 mld ton CO2. Świat prawie 30 mld ton. Jeżeli Unii uda się z zrealizować program redukcji, zmniejszy emisję do 2,5 mld ton w ciągu następnych 10-20 lat. Świat będzie wówczas produkował 43 mld ton dwutlenku węgla rocznie – zwrócił uwagę Filip Thon, prezes RWE Polska.

– Jeżeli spojrzymy na to, jak będzie rosło zużycie energii, to 93 proc. przyrostu do 2030 roku przypadnie na kraje spoza OECD. 56 proc. energii będą wówczas zużywały trzy kraje: Chiny, Indie i USA, Całą Unia Europejska zużywać będzie tylko 15 proc. Co my robimy? O co my walczymy? – pytał Dariusz Mioduski – ja mimo wszystko wierzę w to, że rozsądek biznesu i europejskich polityków wezmą górę. Dla tego my inwestujemy w węgiel – zakończył, nagradzane owacjami, wystąpienie.