Lektura ponadobowiązkowa ... Znaki czasu
08.01.2021r. 05:28
Bogumił Dudek ("Energetyka" - 7/2020")

75. rocznica wyzwolenia obozu w Auschwitz-Birkenau jest okazją do powrotu do dokonań o. Maksymiliana Kolbego - świętego, patrona energetyków i elektryków. Jest też powód niewielki, jakim jest przygotowanie franciszkańskiego Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia - pawilonu spotkań, na zewnętrznej ścianie którego widnieje chyba najsłynniejsze stwierdzenie: Tylko miłość jest twórcza.
Papież Paweł VI w 1971 r. ogłosił ojca Maksymiliana Kolbego błogosławionym, a papież Jan Paweł II - w 1982 roku zaliczył ojca Maksymiliana do grona świętych męczenników Kościoła katolickiego.
W książce o. prof. Zdzisława Józefa Kijasa1) pisze się o tym, że beatyfikacja oraz kanonizacja były rzeczywiście wydarzeniem bardzo znaczącymi dla kraju i nie tylko. Proces przygotowawczy do tych wydarzeń i czas po nich następujący odbiły się bardzo szerokim echem w całym świecie, a w Kościele w sposób szczególny. Miały wpływ na sytuację duchową także w tej części Europy, która pozostawała od kilku dziesięcioleci w niewoli ideologii komunistycznej o rysach ateistycznych, a tym samym cieszyła się pozorną tylko wolnością i złudnym samostanowieniem.
Szczególnie dla Polski beatyfikacja ojca Maksymiliana była wydarzeniem szczególnej rangi z kilku względów.
Po pierwsze - należy przypomnieć, że ostatnim beatyfikowanym Polakiem był błogosławiony Melchior Grodziecki (1576-1620), męczennik, misjonarz jezuicki, zamordowany przez kalwinów w Koszycach (w ówczesnych Węgrzech, obecnie na terenie Słowacji), którego beatyfikacja miała miejsce w 1905 roku. Oznacza to, że po prawie osiemdziesięciu latach nastąpiła nowa beatyfikacja. Podobnie było z kanonizacją. Ostatnim kanonizowanym był święty Andrzej Bobola (1591-1657), również męczennik, jezuita, zamordowany w Janowie 16 maja 1657, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w 1938 roku, na rok przed wybuchem II wojny światowej. W ten sposób zarówno beatyfikacja jak i kanonizacja ojca Kolbego następowały po długiej kilkudziesięcioletniej przerwie. (...)
Przykładem swojego życia Maksymilian wskazywał, że praca codzienna szara i dyskretna, ukryta i wykonywana z miłością, uczy najpierw zwycięstwa nad sobą, nad własnym lenistwem i gniewem, co następnie prowadzi do zwycięstwa nad złem obecnym w świecie, nad nieprzyjacielem zewnętrznym. To była wielka nowość życia ojca Kolbego. Zapowiadała ona poważne zmiany na horyzoncie polskiej duchowości, w której bardzo dużo było świętych-męczenników. Zmiany te uwidoczniły się w okresie późniejszym, szczególnie zaś w czasie pierwszej Solidarności.
Po drugie - beatyfikacja i kanonizacja Maksymiliana stanowiły ważny element rozliczania się z niedawną historią, szczególnie zaś z dramatem II wojny światowej (...)
Po trzecie - beatyfikowany był zakonnik z tzw. bloku komunistycznego, zza żelaznej kurtyny, czyli z obszaru geograficznego Europy, z którego wyeliminowano życie zakonne w zupełności, albo bardzo je prześladowano, ograniczając zakres jego pracy i oddziaływania (...)
Po czwarte - musimy pamiętać, że przygotowania do beatyfikacji Franciszkanina z Niepokalanowa zbiegły się w czasie z Wielką Nowenną przed Tysiącleciem Chrztu Polski w 1966 r. (...)
Po piąte - beatyfikacja i kanonizacja ojca Kolbego, który odniósł zwycięstwo nad nienawiścią oddając życie za bliźniego, z jednej strony ukazywały duchową wielkość człowieka, z drugiej zachęcały do gestów przebaczenia i pojednania." 2)
Autor cytowanej książki przypomina także fakt z życia Karola Wojtyły, który zapytany przez Ojca Świętego Pawła VI: co by mógł dla Kościoła i Narodu w Polsce uczynić? - odpowiedział, że kandydatów jest 50, ale Naród polski najbardziej oczekuje na beatyfikację O. Maksymiliana Kolbego.
Wracając do cytowanego powyżej fragmentu książki dodajmy siódmy z argumentów. Beatyfikacja odbyła się w Italii (a nie w Polsce), w Bazylice świętego Piotra w Rzymie, w niedzielę 17 października 1971 roku. Uroczystości beatyfikacyjnej przewodniczył osobiście papież Paweł VI, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii. Na uroczystość przybyło 150 tys. osób, w tym 6 tys. z Polski. Analogiczna sytuacja miała miejsce w 1982 roku w czasie kanonizacji, która także w Rzymie, 10 października. Odbywała się w czasie stanu wojennego3) w Polsce.
Wielu urodzonych po II wojnie światowej, dziś zapewne emerytów-elektryków, pamięta opisywane wydarzenia beatyfikacji i kanonizacji, być może uczestniczyło w uroczystościach. W jednym życiu byliśmy świadkami: pontyfikatów papieży Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I i Jana
Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Po hekatombie wojny światowej tylko Jan Paweł II wyniósł na ołtarze 12 kolejnych osób z Polski (do jego długiego 26-letniego pontyfikatu mieliśmy 15 świętych) oraz 154 błogosławionych (do 1978 r. było 63 błogosławionych). Warto pamiętać przy okazji, że nasz papież beatyfikował i kanonizował karmelitę św. Rafała Kalinowskiego (1835-1907), było nie było - inżyniera.
Znaki czasu ciągle nam towarzyszą, obyśmy potrafili je odczytywać.
Przypisy:
1) Kijas Z.J.: Życie jako dojrzewanie świętości. Maksymilian Maria Kolbe. Wyd. Franciszkanów Bratni zew, Kraków, 2019
2) Tamże - fragment rozdziału: Przekonanie, że świat można zmienić, s. 291- 296, z którego przytoczono pięć z siedmiu ważnych argumentów wyniesienia o. Kolbe na ołtarze, o siódmym jest nieco dalej.
3 Wprowadzony 13 grudnia 1981 r., zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiony dopiero 22 lipca 1983 roku.